niedziela, 30 września 2012

Mama

- Jak dorosnę to chcę być mamą
- Pewnie będziesz. Znajdziesz męża i będziecie mieli dziecko
- Nie chcę męża. Będę mamą beztatową

sobota, 29 września 2012

Żyjątka

Nasze kasztany, orzechy i kamyki prawie żyją. Mają imiona, wyrażają emocje i posiadają potrzeby. Fenzebel pokłócił się z Leleiwią!


Boję się poniedziałku

- Córeczko ta sukienka jest niewygodna, że ją tak unosiłaś ciągle?
- Nie, chciałam chłopcu pokazać majtki
- Po co? (ukrywając przerażenie)
- Żeby wiedział, że mam.
- Wie, że masz. Wszyscy mają majtki. I wszyscy je noszą.
- Wszyscy?!
- Tak.
- Siostry też?
- Tak
- Sprawdzę jak będę w przedszkolu.


czwartek, 27 września 2012

Znów


- W przedszkolu są cztery siostry, ale jedna się nie bawi się, tylko gotuje i woła nas na obiad głosem takim starym jak babcia. Jak ona się nazywa?
- Nie wiem córeczko. Na pewno sobie przypomnisz, jest siostra S., siostra Alina, Janina i... - zawieszam głos oczekując odpowiedzi.
- Siostra Melina!

Znowu te oryginalne imię. My na prawdę mamy względnie normalny dom... ;)

wtorek, 25 września 2012

Tęsknota

Córcia wymyślała piosenki i stworzyła tekst o morzu i nagle, niespodziewanie zaczęła płakać. Tęskni za morzem i chce tam znów jechać. Dla pocieszenia zaczęłam pokazywać zdjęcia, ale efekt był jeszcze gorszy, bo Martusia rozpłakała się na dobre. Wytuliłam i na szybko zrobiłam morze w wannie, muszla na wannie, w wodzie ryby i syrenka, ręką stworzyłam fale i dziecko się cieszyło.

Za morzem tęsknimy i pewnie się tam jeszcze zjawimy



czwartek, 20 września 2012

wtorek, 18 września 2012

Koleżanki

- Córeczko a kogo najbardziej lubisz w przedszkolu?
- Kajojinę, Fabinę, Melinę, Folinę, Wiedźminę

Melinę i Wiedźminę muszę koniecznie poznać ;)

poniedziałek, 17 września 2012

Cyrk

Weekend zaowocował pierwszą wyprawą do cyrku. Marta była zadowolona, jednak pod koniec coraz bardziej się nudziła i nie obserwowała kolejnych akrobacji, tylko tańczyła, klaskała i się śmiała. Ja osobiście byłam przerażona odgłosami uderzeń obok zwierząt. Poza tym one ciągle występują, a potem jadą przyczepą i tak w kółko. Nie podoba mi się, myślę, że się męczą i raczej do cyrku już nie pójdę.








niedziela, 16 września 2012

Co lubią najbardziej

- Martusiu babcia i dziadek mają dziś rocznicę ślubu, więc może narysujesz im coś ładnego.
- Narysuję im to, co lubią najbardziej!

Po trzech sekundach widzę kreskę i jakby chmurę nad nią. Córka przedstawia swoje dzieło:
- Papieros z dymem papierosowym!

sobota, 15 września 2012

Dzwoneczek

Tydzień temu mała dama była pierwszy raz w kinie na bajce Dzwoneczek i sekret magicznych skrzydeł. Moim zdaniem troszkę naiwna i tandetna - patrząc na to z dorosłego punktu widzenia, ale wolę takie słodziutkie pierdółki, niż historie przepełnione przemocą, których córka nie ogląda. Ta bajka opowiada o przyjaźni, magi i miłości, a co najważniejsze ma szczęśliwe zakończenie. Martusi podobała się i historia i sam fakt bycia w kinie, oraz możliwość zjedzenia popcornu, który serwuję sporadycznie.



poniedziałek, 10 września 2012

Trąba

Córka bawi się kawałkiem rurki. Udaje, że ma sisiaka i siusia na drzewa.
A potem... udaje, że sisiak pije wodę.
Tłumaczę jej, że sisiaki tylko sisiają, nie potrafią pić.
Na co dziewczę zdziwione mówi:
- To one nie są jak trąba słonia?!


Szafa babusi















Szafa babci to fajna zabawa. No i się zaczęło: obcasy, ciuszki, makijaże.

wtorek, 4 września 2012

Cud czy jakaś podpucha?

Wyszła uśmiechnięta, Siostra mówiła, że była grzeczna, obiad zjadła ("była ziupa wodna z makajonem i jabłuuukka z cukirem i kawą" - obstawiam, że racuchy i kakao/kawa zbożowa). Zobaczymy jutro, zaryzykuję i zostawię ją do 14, skoro do 13dała radę to i do 14 się uda).

Buntowniczka

Nie będę nic mówić w przedszkolu! Nie będę patrzeć na siostry. Nie będę się bawić z dziećmi itd.

Okazało się, że w pierwszy dzień przy obiedzie moja słodka córeczka obwieściła:
- To się nie nadaje do jedzenia!
Po czym z uśmiechem dodała:
- To się nadaje do rzucania.
I... zaczęła rzucać w dzieci.

Lubi też krzyczeć i tupać.
Córunia mamuni, bo ponoć ja też tak robiłam.

poniedziałek, 3 września 2012

Psedskolak

Odebrałam córkę o 12.30 z przedszkola. Budynek jeszcze stoi, Marta zapłakana, ale ponoć dopiero pod koniec, "pani siostra kościelna" też przeżyła, ale zdziwiła się, że takie małe dziecko potrafi tyle mówić i ma taki zasób słów. Ma się ten talent po mamusi ;-)

Miałyśmy nieudany debiut rok temu, córka była parę dni, zachorowała, po dwóch tygodniach wróciła i tak trzy razy. Trzeci powrót spowodował histerię, krzyki, płacz i moczenie się. Kazano mi zrezygnować, bo dziecko się nie nadaje. Może i była za mała, bo 2,5 roku to niedużo, ale myślę, że słowa "pani dziecko się nie nadaje do przedszkola, niczego nie potrafi, sika do majtek, nie umi (powiedziała właśnie tak) się ubrać" powinno mówić się rodzicom osobno, nie przy dziecku. Dlatego nie wróciłam do tego przedszkola i teraz córka chodzi do takiego prowadzonego przez siostry zakonne, gdzie grupa jest mniejsza, a "ochronka" ma pozytywne opinie. Zobaczymy jak to będzie, ale sam początek wydaje się pozytywny. Wprowadzenie dziecka do przedszkola, zasady też są bardziej przyjazne.

Siostry mają większą wiedzę niż matka, cierpliwość może też i pewnie lepiej wytłumaczą dlaczego Jezus wisiał na krzyży i dlaczego w majtkach oraz czemu nie poleciał w niebo.

Ale po południu nie było już tak fajnie. Ciągle mówiła, że nie lubi sióstr, ze woli tamte durne przedszkole, że w ogóle nie lubi "żadnych psedskul i koniec" i jak ja nie mogę się zwolnić z pracy to tata ma się zwolnić, bo nie robi przecież "zdjęciów chojym dzieciom"! Dwa razy się posikała i trzy popłakała bez powodu. Żal mi jej, ale z drugiej strony widzę, że stara się też płakać czasem na siłę i chce pokazać kto tu rządzi, a niestety nie ona...

sobota, 1 września 2012

Horror w biały dzień

- W tym domu jest klątwa!
- A co to znaczy klątwa?
- No to jest takie coś.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

- Mamoooo! W naszej kuchni umarł prezydent!
- Jaki prezydent?
- Naszego kraju polskiego.

Na serio tak nie robię

Elegancka restauracja, pełno ludzi, muzyczka gra, mała wcina, kelnerka przynosi moje danie, unoszę widelec ku ustom i słyszę pouczenie mojej córki:
- Tylko nie jedz z ziemi tak jak ostatnio, bo będzie cię bolał brzuch.