wtorek, 31 lipca 2012

Oczy

- Mamoooo oczy mi chyba cuchną!

Zemdlone kwiecię

Martusia podlewa kwiatki i obwieszcza:
- Podlałam te kwiatki bo one mendlały.

Kosmos

- Wiesz co to jest meterołyt?
- Wi..
- To taka kosmiczna bryła. Jak byłam w kosmosie to widziałam. Leciałam rakietą z babcią. I tam lewatowałam. Bo w kosmosie się tak lewatuje, to znaczy lata i nie spada. A ty byłaś w kosmosie.
- Nie, nigdy.
- No co ty?!

sobota, 28 lipca 2012

O Jezu...

- Mamo, a ten pan wróci kiedyś?
- Jaki Pan?
- Ten z kościoła.
- Pan Bóg czy ksiądz?
- Nooo, ten rozciepierzony na krzyżu

wtorek, 24 lipca 2012

Autoportret




Dinozaury

- Mamo wczoraj spotkałam dinozaura.
- Gdzie?!
- Na ogródku. Nie był groźny. Dałam mu słodycze i kawy troszkę i poszedł sobie do domu.
- Ale córeczko dinozaury już wyginęły, nie ma ich teraz na świecie.

Po 30 sekundach:
- Mamo, a wiesz, że wczoraj znalazłam ząb tireksa!

To ci kosmos

Bajka o meteorach. Córka stwierdza:

- Ech ja już widziałam meteoryta.
- Kiedy?
- Nooo jak byłam z babcią w kosmosie.
- A kiedy to było?
- Dziś wyskoczyłyśmy przed obiadem

piątek, 20 lipca 2012

Blondynka ;-)

Martusia przegląda moje czasopismo.
- Mamo, ale śmieszne rysunki, panie stoją na głowie. O i ten pan też, co za dziwne ludzie. Mamo i znów stoją na głowie!
Podchodzę zobaczyć co to za "dziwne ludzie"
- Córeczko, masz gazetę obróconą do góry nogami.
- Aha.

Moja ślicznotka

Na odpuście zaproponowałam córce, żeby nie kupowała pierwszej lepszej rzeczy, która jej się spodoba, tylko obejrzała wszystko i wybrała sobie dwie zabawki. Zgodziła się i po obejrzeniu wszystkich straganów zdecydowała, że chce pistolet na bańki i grającą karocę.  Poszłyśmy po karocę (jeździ w kółko i gra lambadę, nie byłam zbyt zachwycona, ale obiecałam, że wybierze co zechce), płaciłam kobiecie, gdy tymczasem jej towarzysz chciał namówić Martę na perukę.
- Zobacz jaka ładna peruka. Tania i fajna.
- Nie chcę.
- Ale patrz jaka odlotowa, będziesz w niej ładniej wyglądała!
- Ja przecież wyglądam ładnie!

środa, 18 lipca 2012

Jak zebra

Rysujemy, muszę do toalety. Słyszę:
- Mamo! Ja jeszcze pokoloruję nasz obraz.
- Jeśli się jeszcze da, bo już jest cały kolorowy.
- Nooo, nie da się, nie ma miejsca już.

Po tych słowach umyłam ręce i wyszłam, więc ile to trwało - pół minuty?
Wychodzę a Marta dziwnie grzeczna i cicha. Patrzę podejrzliwie na pokój, na nią. Nic.
- Stało się coś?
- No bo na obrazku nie miałam już gdzie kredkować.
- I? ( w myślach i co do cholery pokredkowałaś)
- No i ja chciałam być zebrą i patrz - mówiąc to dziecko pokazuje dłonie w piękne, czerwone pasy.

piątek, 13 lipca 2012

Supermenka

W niedzielę:
- Fajnie być sprzedawcą lodów, to takie ekstrowe dawać ludziom lody, a oni się tak cieszają wtedy!

Wczoraj rano:
- Ja chyba zostanę basenową (panią, która pracuje na basenie)

Wczoraj po południu:
- Będę strażakiem jak Strażak Sam.

Dziś
- Chciałabym być kierowcą.

Dziś wieczorem:
- Będę kierowcą i mamą. I zawiozę moje dzieci, gdzie będą chciały.



Miały być nowe

W Pepco:
- Mamoooo kiedy wyjdziemy z tego ciucholandu?
- To nie jest ciucholand tylko sklep, tutaj sprzedaje się nowe ubrania z fabryki, a nie używane tak jak w ciucholandach.
- Nowe?!! - dziecko krzyknęło ze zdziwieniem przyciągając spojrzenia.
- Tak.
- Nikt ich nie nosił?!
- Nikt.
- Kupimy NOWE ubrania?!! - teraz pół sklepu się na nas gapi lustrując w co jesteśmy ubrane.
- No tak, chyba, że nie chcesz.
- Nie chcę! Nowe są drogie i chemiczne*

Kiedyś tłumaczyłam, że wolę używane, kilkakrotnie wyprane ubrania, bo są wyzbyte całej tej chemii z barwników, a do tego tańsze i oryginalne. Małe, gumowe ucho usłyszało i podłapało. Ciekawe na jak długo. Nowe ubrania też posiadamy i byłyśmy parę razy w sklepie ;-) Ale generalnie to jesteśmy za slow-fashion, przynajmniej ja.


wtorek, 10 lipca 2012

Tylko jak?

- Mamo!!! Popatrz na swoje oczy!

Super plan, szukamy sponsorów

Rano:
- Śniło mi się, że urodziłaś małego chłopczyka.

Po południu:
- Chcę braciszka
- Ale takie małe dziecko jest bardzo absorbujące, trzeba je ciągle przewijać, nosić, karmić i nie miałabym tyle czasu dla ciebie.
- Ale Ty się będziesz dalej zajmować mną.
- A kto się zajmie tym dzieckiem?
- Tata. Bo córki są od mam, a chłopcy są od tatów.

Wieczorem
- Mamo zwolnij się z pracy, ja nie potrzebuje więcej zabawek.
- Ale poza zabawkami musimy też płacić za wodę, prąd, telewizję i twoje minimini. Poza tym potrzebujemy pieniędzy na jedzenie, ubrania i kosmetyki.
- Ale tata pracuje przecież
- Ale dzięki temu, że je też pracuję mamy więcej i nie musimy rezygnować z książek, zabawek, ubrań, chodzenia na salę zabaw czy basen, a jakbym się zwolniła to byśmy musieli.

Po chwili:
- Ale jak będzie mały dzidziuś w domu to się zwolnicie
- A kto wtedy będzie na nas pracować?
- Babcia

P.S. Nie jestem w ciąży, na razie na planuję, nie rozmawialiśmy o dziecku, nie wiem o co Tusi chodzi :D

piątek, 6 lipca 2012

Jednak dobrze, że miałam CC

Wychodzę z wanny. Mała wchodzi do łazienki, staje na przeciw i mówi:
- Ej ale ty nie masz żadnej dziury w brzuchu!
- Nie mam, no poza pępkiem jak każdy.
- No ale pępkiem przecież dzieci nie wychodzą!
- No nie.
- To jak ja wyszłam z tego brzucha skoro nie masz dziury?!
- Lekarze cię wyciągnęli.
- Rozerwali cię?!
- Zrobili operację, o tutaj mam bliznę.
- Oooo. Rozerwali cię tak trochę tylko i posklejali!

poniedziałek, 2 lipca 2012