Wybrałyśmy się do "Planety dzieci" - to miejsce, gdzie można na kilka godzin zostawić swoje pociechy.
Dziś Martusia była tam cały czas ze mną, ale następnym razem wyjdę na kwadrans na zakupy i będę ten czas stopniować.
Świetne, bajeczne miejsce prowadzone przez fajne babki z zacięciem pedagogiczno-artystycznym, poznałam obie, ponieważ akurat trafiły na zmianę.
Marta malowała rogalika z masy solnej i dostała swoją pracę do domu. Bała się wyjść na dwór, żeby wiatr jej go nie porwał, ale pilnowałyśmy dzieła!
oOOO jakie faajne miejsce niestety u mnie takich brak :(
OdpowiedzUsuńŚwietny rogalik!
OdpowiedzUsuńMy też chodziliśmy do Klubu Maluszka, jak Stasiu był malutki (miał roczek) przez dwa lata raz w tygodniu na dwie godziny (ja czekałam za drzwiami z innymi mamami). Najwięcej mu to chyba dało, jeżeli chodzi o maniery, bo teraz zawsze: proszę, dziękuję itp. a to chyba tam złapał.
Więc może i mojej córce się uda nabrać manier, bo zamiast Dzień Dobry krzyczy "uciekam stąd, chowam się". Proszę, dziękuję i przepraszam używa często i gęsto wobec domowników, co do innych w ogóle.
OdpowiedzUsuń