Zdrowieje, bo szaleje i pyskuje. A wczoraj po południu się zdrzemnęła. Przylepiona do matki, która to wymknęła się i zasiadła z książką na fotelu, dwa metry obok dziecka. Martuśka budzi się i zachrypiałym głosem, z wyraźną dezaprobatą mówi:
- Oj mamo, mamo!
- Co kochanie?
- Matka powinna tkwić blisko przy swoim dziecku, a nie jakieś bzdury czytać!
No właśnie:P hihihi
OdpowiedzUsuńHaha :-D a co to za bzdury się czyta?
OdpowiedzUsuńhaha ja na szczescie z mym dzieckiem tak nie mialam :)
OdpowiedzUsuńantosia-tosia.blogujacy.pl
haha oj mamo, mamo ;)
OdpowiedzUsuń