Wczoraj w końcu wybrałyśmy się na salę zabaw, co prawda antybiotyk nadal wcina, ale jest zdrowa i ileż można siedzieć w domu. Tusia skakała i szalała, sześć razy załapałam ją przy spadaniu na podłogę, jakieś pięć razy się uderzyła, mimo tego, że ciągle ją asekurowałam i wyrwała sobie pęk włosów przy wyciąganiu piłek spod trampoliny. Mały dzikus! A na końcu Pani Agatka wymalowała Marcie na życzenie tygryska na twarzy. Makijaż adekwatny do charakteru ;)
"Dziecko to otwarte, kiełkujące dopiero życie. Czuje ono, postrzega i pyta o coś, co już po chwili uchodzi jego uwagi. Nie troszczy się o swoje chwilowe objawienia i jest zaskoczone, gdy po pewnym czasie dorośli odczytują mu z zapisków, co też takiego mówiło i o co pytało" /Karl Theodor Jaspers
czwartek, 29 grudnia 2011
Kiedy noc nadchodzi
Przed północą Marta płacze. Pytam co się stało. Odpowiada:
- Płaczę za dzieniem.
- Za czym?
- No, za dzieniem!!!!
- Za dniem?
- No taaaak, no mówię przecież, że płaczę za dzieniem.
- Córeczko dzień będzie gdy skończy się noc.
- Niee ma być teraz! Zrób mi dzień! Płaczę za dzieniem! (i tak kwadrans)
- Płaczę za dzieniem.
- Za czym?
- No, za dzieniem!!!!
- Za dniem?
- No taaaak, no mówię przecież, że płaczę za dzieniem.
- Córeczko dzień będzie gdy skończy się noc.
- Niee ma być teraz! Zrób mi dzień! Płaczę za dzieniem! (i tak kwadrans)
wtorek, 27 grudnia 2011
Dziewczynki i ludzie.
- A dziewczynki to co to są?
- Dziewczynki są dziewczynkami.
- Ale są też ludźmi?
- Oczywiście, że tak. Ludzie to wszyscy na świecie: chłopcy, dziewczynki, kobiety i mężczyźni.
- Nie pasuje to mi, ludzie to ludzie, a dziewczynki to dziewczynki.
- Dziewczynki są dziewczynkami.
- Ale są też ludźmi?
- Oczywiście, że tak. Ludzie to wszyscy na świecie: chłopcy, dziewczynki, kobiety i mężczyźni.
- Nie pasuje to mi, ludzie to ludzie, a dziewczynki to dziewczynki.
niedziela, 25 grudnia 2011
O Jezusie
- A teraz pójdziemy do kościoła i zobaczysz figurę Pana Jezusa.
- No wiem, on urodził córeczkę.
- Eeee. Nie, nie urodził córeczki, to on się urodził.
- Aha, już wiem, on jest chory.
- Nie jest chory. Kto ci tak powiedział?
- Noooo, ty mi tak mówiłaś!
- Kiedy?
- Nie wiem. Ale on był kiedyś u ciebie na zdjęciu w pracy.
- Nie, córeczko nie był u mnie w pracy, to nie jest możliwe.
- No ale on jest chory i koniec.
- No wiem, on urodził córeczkę.
- Eeee. Nie, nie urodził córeczki, to on się urodził.
- Aha, już wiem, on jest chory.
- Nie jest chory. Kto ci tak powiedział?
- Noooo, ty mi tak mówiłaś!
- Kiedy?
- Nie wiem. Ale on był kiedyś u ciebie na zdjęciu w pracy.
- Nie, córeczko nie był u mnie w pracy, to nie jest możliwe.
- No ale on jest chory i koniec.
Najwyżej
- Wiesz, że Mikołaj zostawia wszędzie prezenty, gdzie dziecko idzie w Święta? Więc, jak jutro będziesz u babci, a pojutrze u cioci Ani to może tam zostawi prezenty. Ale na pewno nie, jak będziesz się tak zachowywać!
- Wcale nie muszę być grzeczna, bo tamten Mikołaj nie wie co ja tu robię, a u cioci najwyżej dostanę pół prezentu i jakoś to przeżyję. (wcześniej mówiłam, że Kubuś był niegrzeczny i dostał tylko pół prezentu)
Babcie, dziadki i inne zwierzaki.
1.
- W domciu czeka na ciebie babcia. Czeka też ktoś jeszcze. Jest białe w czarne łaty, ma wąsy i ogon. Kto to? (pyta tata mając na myśli kota)
- Dziadek!
2.
- A co tam było ciekawego u babci D.?
- Pies! I lalka. I papużki.
- A z którym zwierzątkiem wolisz się bawić: z pieskiem czy papużkami?
- Z babcią.
- W domciu czeka na ciebie babcia. Czeka też ktoś jeszcze. Jest białe w czarne łaty, ma wąsy i ogon. Kto to? (pyta tata mając na myśli kota)
- Dziadek!
2.
- A co tam było ciekawego u babci D.?
- Pies! I lalka. I papużki.
- A z którym zwierzątkiem wolisz się bawić: z pieskiem czy papużkami?
- Z babcią.
Smacznego
Kolacja Wigilijna. Jemy barszcz z uszkami. Marta kosztuje uszko i przypomina:
- A potem to wszystko zamieni się w siki i kupę.
- A potem to wszystko zamieni się w siki i kupę.
piątek, 23 grudnia 2011
piątek, 9 grudnia 2011
Anatomia i fizjologia
1. Próbuję uczesać kudły mojego dziecka. Troszkę zadrapałam szczotką jej ramię.
- Ała! Mamooo! Zrobiłaś mi ała na łokciu!
- Na ramieniu córeczko. Przepraszam, nie chciałam.
- Teraz mam zniszczony mój ramion!!!
2. Tuśka pije sok i tłumaczy:
- Teraz piciu idzie mi do brzuszka, z brzuszka do jelita, z jelita do pęcherza i z pęcherza do jelita, i z jelita znowu do pęcherza i wychodzi kupa!
Po chwili:
- Ale mamo, kupa wychodzi z jelita, nie z pęcherza! Co ty mi gadasz za głupy?!
- Ja przecież ci mówiłam prawidłowo, to ty sobie teraz przekształciłaś.
- No wiem przecież, że jedzenie się przekształcowuje w kupę.
3. W kąpieli Marta leje wodę kubkiem do dzioba ryby i obwieszcza:
- Ryba piej dużo wody, dużo, dużo. I potem ma pełny brzuch i rodzi mokre dziecko. Mokre i obślizgowane.
- Ała! Mamooo! Zrobiłaś mi ała na łokciu!
- Na ramieniu córeczko. Przepraszam, nie chciałam.
- Teraz mam zniszczony mój ramion!!!
2. Tuśka pije sok i tłumaczy:
- Teraz piciu idzie mi do brzuszka, z brzuszka do jelita, z jelita do pęcherza i z pęcherza do jelita, i z jelita znowu do pęcherza i wychodzi kupa!
Po chwili:
- Ale mamo, kupa wychodzi z jelita, nie z pęcherza! Co ty mi gadasz za głupy?!
- Ja przecież ci mówiłam prawidłowo, to ty sobie teraz przekształciłaś.
- No wiem przecież, że jedzenie się przekształcowuje w kupę.
3. W kąpieli Marta leje wodę kubkiem do dzioba ryby i obwieszcza:
- Ryba piej dużo wody, dużo, dużo. I potem ma pełny brzuch i rodzi mokre dziecko. Mokre i obślizgowane.
wtorek, 6 grudnia 2011
Okulary
- Czekaj córeczko, nie wiem gdzie są moje okulary, tylko znajdę i idziemy.
- O mamusiu już mam je!
- O super, ale uważaj, żeby się nie stłukły bo..
- Wiem, wiem, są szklarzowe!
- O mamusiu już mam je!
- O super, ale uważaj, żeby się nie stłukły bo..
- Wiem, wiem, są szklarzowe!
Mikołajki
Jak ten Mikołaj się zmieścił tego nie wiemy, ale prezentów mamy mnóstwo, nie dość, że były w domu to jeszcze sąsiadka i chrzestna spotkały Mikołaja i chrzestny też pewnie spotka. A jeden Mikołaj u babci D. to był już w niedzielę! Jak na razie to najbardziej Tusi podobały się skaczące żabki i klocki, więc babcie spotkały odpowiednich Mikołajów :-)
piątek, 2 grudnia 2011
czwartek, 1 grudnia 2011
Czyli ładnie
Wchodzimy do sklepu, z racji grudnia wszędzie są świąteczne dekoracje. Tuśka ogląda i krzyczy:
- Ojej! Ale tu macie dekoracowyjnie!
- Ojej! Ale tu macie dekoracowyjnie!
Miastowa babcia
Babcia B. urodziła się w dużym mieście i mieszkała w dwóch małych miasteczkach. Ubolewa nad mieszkaniem w domu, nie podoba jej się na wsi, często mówi, że chciałby mieszkać na blokach, co oczywiście słyszy Marta. Dziś opowiedziała bajkę.
Dawno, dawno temu żyła sobie babcia. Mieszkała w Katowicach gdzie jest dużo bloków i sklepów. Siedziała w tym bloku, jadła i była szczęśliwa.
Dawno, dawno temu żyła sobie babcia. Mieszkała w Katowicach gdzie jest dużo bloków i sklepów. Siedziała w tym bloku, jadła i była szczęśliwa.
piątek, 25 listopada 2011
Narodziny
Jedziemy samochodem obok szpitala, mała marudzi, więc opowiadam:
Widzisz ten budynek? W tym szpitalu się urodziłaś. Byłaś w moim brzuszku, pan doktor cię wyciągnął z tego brzuszka. Ty zaczęłaś płakać, a tatuś czekał na korytarzu i usłyszał jak płaczesz i od razu wiedział, że to ty. Potem pani pielęgniarka mi cię pokazała, byłaś śliczna, a ja płakałam ze szczęścia. Lekarze i pielęgniarki cię umyli, zbadali i ubrali, a ja zasnęłam*. A potem się obudziłam i tata przywiózł cię w taki małym łóżeczku na kółkach.
Wersja Martusi:
Urodziłam się w takim wielkim szpitalu. Byłam w brzuchu i tata mnie wyciągnął w ładnym ubraniu, bo mama spała. Głośno płakałam, o tak: łeeeee, łeeeee, łeeee (pół minuty prezentowania płaczu), a potem weszłam do takiego łóżeczka na kółkach.
Oczywiście było troszkę inaczej, Marty nie wyciągnął tatuś w ubraniu :D
Pamiętam jak byłam zdenerwowana. Miałam mieć zabieg rano, ale przesunęli mnie na później. W południe okazało się, że będę cięta o 15, a potem nagle zawołali mnie o 13. Do tego czasu wzięłam trzy razy prysznic i wyprostowałam trzy razy włosy oraz obeszłam pokój jakieś tysiąc razy. Martusia przyszła na świat kwadrans przed drugą. Gdy wyciągali ją z brzuszka to spała :D oczywiście się obudziła i zaczęła płakać. Miała takie fajne pyzy na policzkach i kilka stojących włosów na czubku głowy i wyglądała przecudownie.
* podczas cc ciśnienie mi skoczyło i zaczęłam się telepać, więc dostałam coś uspokajająco-obniżającego ;)
Widzisz ten budynek? W tym szpitalu się urodziłaś. Byłaś w moim brzuszku, pan doktor cię wyciągnął z tego brzuszka. Ty zaczęłaś płakać, a tatuś czekał na korytarzu i usłyszał jak płaczesz i od razu wiedział, że to ty. Potem pani pielęgniarka mi cię pokazała, byłaś śliczna, a ja płakałam ze szczęścia. Lekarze i pielęgniarki cię umyli, zbadali i ubrali, a ja zasnęłam*. A potem się obudziłam i tata przywiózł cię w taki małym łóżeczku na kółkach.
Wersja Martusi:
Urodziłam się w takim wielkim szpitalu. Byłam w brzuchu i tata mnie wyciągnął w ładnym ubraniu, bo mama spała. Głośno płakałam, o tak: łeeeee, łeeeee, łeeee (pół minuty prezentowania płaczu), a potem weszłam do takiego łóżeczka na kółkach.
Oczywiście było troszkę inaczej, Marty nie wyciągnął tatuś w ubraniu :D
Pamiętam jak byłam zdenerwowana. Miałam mieć zabieg rano, ale przesunęli mnie na później. W południe okazało się, że będę cięta o 15, a potem nagle zawołali mnie o 13. Do tego czasu wzięłam trzy razy prysznic i wyprostowałam trzy razy włosy oraz obeszłam pokój jakieś tysiąc razy. Martusia przyszła na świat kwadrans przed drugą. Gdy wyciągali ją z brzuszka to spała :D oczywiście się obudziła i zaczęła płakać. Miała takie fajne pyzy na policzkach i kilka stojących włosów na czubku głowy i wyglądała przecudownie.
![]() |
19 marzec 2009 |
* podczas cc ciśnienie mi skoczyło i zaczęłam się telepać, więc dostałam coś uspokajająco-obniżającego ;)
środa, 23 listopada 2011
Martusia sąsiadeczka milusia.
Sąsiadka w oknie, nad niż dymi się z komina. Nim zdążyłam się przywitać Tuśka zabrała głos:
- Ach ta Malysia tylko pali i pali! Dym leci i śmierdzi na całą wieś!!!
- Ach ta Malysia tylko pali i pali! Dym leci i śmierdzi na całą wieś!!!
Odkrycie
Tusia ogląda swoje palce.
- O tu mam kciuka. Ale duży jest! I inne mam też: jeden, dwa, trzy, osiem. Tak, osiem mam.
Robi zaskoczoną minę, otwiera szeroko oczy i mówi wysokim, słodkim głosem:
- I mam też takiego małego! O Bozie, jaki słodki!!! Mamo widziałaś?! Mam takiego małego paluszka! Jaki on uroczy, malusi, słodziusi!
Tak tematycznie filmik z początku roku. Wtedy mały palec nie był takim zaskoczeniem ;)
A jęzorem tak biedna wywija bo ostatnie zęby męczyły. Szok jak się zmieniła. Teraz ma włosy za ramiona i zupełnie inną buzię.
- O tu mam kciuka. Ale duży jest! I inne mam też: jeden, dwa, trzy, osiem. Tak, osiem mam.
Robi zaskoczoną minę, otwiera szeroko oczy i mówi wysokim, słodkim głosem:
- I mam też takiego małego! O Bozie, jaki słodki!!! Mamo widziałaś?! Mam takiego małego paluszka! Jaki on uroczy, malusi, słodziusi!
Tak tematycznie filmik z początku roku. Wtedy mały palec nie był takim zaskoczeniem ;)
A jęzorem tak biedna wywija bo ostatnie zęby męczyły. Szok jak się zmieniła. Teraz ma włosy za ramiona i zupełnie inną buzię.
wtorek, 22 listopada 2011
Znów nie wiedziałam.
Śpiewam kołysankę (czyli z dwadzieścia hitów Jeżowskiej, Fasolek i Domowego przedszkola)
- Zaśpiewaj mi poproszę.
- Przecież ci śpiewam.
- Ale poproszę.
- Ale co poproszę?
- Nie wiesz?! Po-pro-szę!!!
- Córeczko, na prawdę nie wiem o co ci chodzi.
- Je poproszę! Kiedy poproszę, no nie wiesz?! No rakieta i płotek. Mamo!!!!
Kulki mi się zderzyły i zaśpiewałam:
"Kolorowe kredki w pudełeczku noszę, kolorowe kredki bardzo lubią mnie. Kolorowe kredki, kiedy je poproszę... "
poniedziałek, 21 listopada 2011
Zabawa
Tusia bawi się z babcią. Tańczą, gonią się, ale to za nudne bo dziecko trzymając łapkę na muchy w ręce obwieszcza:
- Babo, teraz się chowaj, a ja Cię będę bić!!!!
Co za dużo, to nie zdrowo
Całą niedzielę nie widziałam córki.
W poniedziałkowy poranek leżymy sobie w łóżku.
Przytulam ją i całuję ciągle. Marta wzdycha raz i drugi.
W końcu lekko wkurzona mówi:
- Co Ty się tak do mnie milisz?!
piątek, 18 listopada 2011
Bułka z masłem
Bohater z bajki mówi "to była bułka z masłem"
Marta myślała jakieś dwie minuty i spytała:
- Mamo, czemu on mówi bułka z masełem a nie je bułki?
- Tak się mówi, gdy coś jest bardzo proste do zrobienia.
- Nie, tak się mówi, gdy mama bierze bułkę, przekrojawa ją, daje maseło, daje to na talerzyk i się to je. To wtedy jest bułka z masełem! Nie wiedziałaś?!
czwartek, 17 listopada 2011
Nie wiedziałam.
- Jak byłam mała to jadłam cycki od taty.
- Coo?!
- No jadłam cycki taty.
- Ale cycków się nie je, można pić z nich mleko.
- No to piłam.
- Piłaś z moich, nie od taty.
- Od taty!
- Martusiu, tylko mamusie mają mleczko w cycuszkach, tatusiowie nie.
- Mój tata ma!
To musi coś znaczyć!
Leżymy rano w łóżku i przytulamy się. Mówię:
- Jesteś taką kochaną, mądrą, śliczną, cudowną i słodką córeczką.
Tuśka odpowiada:
- A ty jesteś taką fajną, coś tam, coś tam i coś tam mamą.
środa, 16 listopada 2011
Buzia Marty
Marta zażywa lek wziewny.
- Chodź kochanie połknąć chmurkę. Otwórz ładnie buzię.
Pstryk.
- O i już jest chmurka w moim pysku!
- Tusiu, ty nie masz pysku, tylko buzię.
- Ty masz buzię, ja mam wielki pysk.
Muszę zmienić repertuar na bardziej nowoczesny...
Nad ranem.
- Mamusiu zaśpiewaj.
- Idzie niebo ciemną noc...
- Nie to! Nie kołysanki! O kwiatkach
- Gdzie płynie strumyk z wolna..... nad gapą pochylona i śmieje się ha ha.
- Śmieje się ha ha? A czemu nie hi hi? Pochylona?! A po co pochylona? Nad Gapą z Elma?!
- Nie, nie nad gapą z Elma, nad tym harcerzem, który się prze...
- A co to jest harcerz? A czemu on jest gapą? I po co szedł do pokrzyw?! Coś innego!
- Tam nad Wisłą w dolinie siedziała dziewczyna... Wiła wianki i wrzucała je do falującej wody.
- Do wody? Jakieś wianki?! Ale ta dziewczyna jakaś taka nudna była. Zaśpiewaj inne.
- Szła dzieweczka do laseczka... myśliweczka bardzo szwarnego.
- A co to jest szwarny?
wtorek, 15 listopada 2011
Nauczę się?
- Mleczkooo!!!!
- Oj zaraz, czekaj.
- Mleczko, mleczko, mleczko! Już!
- Oj Tuśka, nie denerwuj mnie.
- Mleczko rób mi szybko!
- Marta, nie potrafię działać pod presją.
- To się naucz!
Czułości
Tata Marty: - Nie możesz taka być, mamę się głaska, nie kopie. Musisz wszystkich głaskać!
Marta: - No to pogłaskałam wczoraj babcię. Nogą.
poniedziałek, 14 listopada 2011
Niebezpieczna kąpiel
Marta siedzi już długo w wannie i nie chce wyjść. Wypuszczam wodę bo ileż można.
Nagle słyszę krzyk, a dziecko próbuje wyjść z wanny. Pytam przerażona co się stało.
"Bałam się, że spłynę!" odpowiada Marta.
SŁOWNIK
emelent - element
iścieć - chodzić
totutor - konduktor
lewa - lwa
ciemy - ćmy
poraczaniowy - pomarańczowy
wypierzaj- wypierz
podaja - poduszka (ale tylko ta ulubiona od Martusi, reszta to poduszka)
I co ludzie pomyślą ;)
Fryzura
czwartek, 20 października 2011
Subskrybuj:
Posty (Atom)