W niedzielę msza była wyjątkowo długa, gdyż komunijna. Musiałyśmy zostać do końca, aby dać prezent Julii. Córka była znudzona i biegała po ogródku. Przez pół godziny gadała za choinkami, byłam pewna, że do siebie. Aż tu nagle biegnie i:
- Mamoooo, znalazłam sobie chłopaka! Jest bardzo miły i dał mi kwiatka!
No proszę jaki rezolutny młodzieniec :) Tylko też dla przyszłej teściowej mógł mieć kwiatka :D
OdpowiedzUsuńNie dziwie sie, ze dostala kwiatka...
OdpowiedzUsuńSerdecznosci
Judyta
Gdy go dostała to rzekła "Dziękuję, będę mieć do kolekcji" ;)
Usuńhahahah ach ta wyobraźnia :)
OdpowiedzUsuńNie tylko Klarę dopadła miłość:)))
OdpowiedzUsuń