Wróżby traktujemy z przymrużeniem oka, ale śmiechu było co nie miara. Ważne, że była okazja do imprezowania. Moja córka, mama i ja. Trochę tańczenia, lania wosku, jedzenia słodyczy i picia wina. Dziecko oczywiście piło soczek.
Wróżba filiżankowa. Marta wylosowała obrączkę.
Lanie wosku dziecku się podobało, ale oglądanie cieni na ścianie mniej. Tusia miała piękny statek.
Fajna zabawa:)
OdpowiedzUsuńŚlub na statku, mąż kapitan ? ;-)
OdpowiedzUsuńwróżby są fajne dla dzieci właśnie :)
OdpowiedzUsuń