Jestem pacjentką, a córka lekarzem. Leżę na ziemi, podczas gdy dziecko przygotowuje zestaw do operacji i nakłada mi jakieś sznurki na twarz:
- To narkoza? - pytam
- Nie. Przywiązywauję ci głowę, żebyś nie uciekła.
- Ale chyba będę znieczulona?
- Nie. Otwieram ci stetoskopem brzuch, oooo już jest środek, trochę ci powyciągam i zrobię usg.
- Aha, to usg operacyjne - mówię, lekko się wiercąc, bo mam gilgotki.
- Nie ruszaj się matko pacjencie! Masz pełno bakterii w środku, zaraz je wypalę.
- To wypal mi jeszcze ten tłuszcz na brzuchu - mruczę do siebie.
- Oj, tego się nie da zrobić, bo go za dużo jest!
bombowe !!!
OdpowiedzUsuńskąd ona to wszystko wie? mała agentka!
:)
Ogląda "Było sobie życie" i ja jej dużo mówię, ale ciągle coś miesza, tak jak dziś rozcinała skórę stetoskopem ;)
Usuńprofesjonalistka :D
OdpowiedzUsuńHahaha :)
OdpowiedzUsuńJa bym się bała takiego lekarza:)))
OdpowiedzUsuńzaraz, zaraz chyba wdała się w mamusię? :D
OdpowiedzUsuńświetne:)
OdpowiedzUsuńaż mnie poliki bolą od śmiechu można sobie wyobrazić co sobie domownicy o mnie myślą heh siedzi czyta i hihra sie po nocy
OdpowiedzUsuńmi nie było do śmiechu ;-) :D
Usuń