- Nie chcę iść do psedskola.
- Dlaczego?
- Bo wczojaj tam był bujaciek.
- Jaki bujaczek?
- Cziejwony.
- To źle, że był czerwony?
- Bajdzo źle, że był w ogóle!
- Dlaczego? A chodzi ci o zabawkę, czy o leżaczek (myślałam, że pomyliła leżaczek z bujaczkiem)
- Nie!!! O bujaciek, O taki czejwony bujaciek z obiadu!!! Nie lubię, a siosja mówiła: jedz, bo zdjowy! No jedz. Nie będę tego jeść!
no nieładnie tak dziecko zmuszać do bujaćków:D
OdpowiedzUsuńHahaha, też myślałam, że chodzi o bujaczek:D
OdpowiedzUsuńJa myslałam że bujak:-p hehe buraczki są pycha, ale Kacper tez ich nie lubi:p
OdpowiedzUsuńTak myślałam, że chodzi o buraczek :D
OdpowiedzUsuń