"Dziecko to otwarte, kiełkujące dopiero życie. Czuje ono, postrzega i pyta o coś, co już po chwili uchodzi jego uwagi. Nie troszczy się o swoje chwilowe objawienia i jest zaskoczone, gdy po pewnym czasie dorośli odczytują mu z zapisków, co też takiego mówiło i o co pytało" /Karl Theodor Jaspers
Super :) Dobra jest w tym odmieniowaniu końcówków :) U nas do niedawna był jeszcze z tym problem. Oskar pyta: "A co ją dinozaury?". I słyszy: "Nie wiem co ją, ale jedzą różne rzeczy".
Też tak robię: Marta mówi: Idałam tą drogą. A ja: a kity tam szłaś? I tak robię od roku, i nic :D czasem nie wiem o co chodzi jak coś odmieni po swojemu, długa zamiast zamknij mówiła KADNĄĆ (a Marta ma obsesję na punkcie zamykania i często tak mówiła ;) )
heheheh ale sie usmialam:)
OdpowiedzUsuńSuper :)
OdpowiedzUsuńDobra jest w tym odmieniowaniu końcówków :)
U nas do niedawna był jeszcze z tym problem. Oskar pyta: "A co ją dinozaury?". I słyszy: "Nie wiem co ją, ale jedzą różne rzeczy".
Też tak robię: Marta mówi: Idałam tą drogą. A ja: a kity tam szłaś? I tak robię od roku, i nic :D czasem nie wiem o co chodzi jak coś odmieni po swojemu, długa zamiast zamknij mówiła KADNĄĆ (a Marta ma obsesję na punkcie zamykania i często tak mówiła ;) )
OdpowiedzUsuń--> hexe
OdpowiedzUsuńa co ją dinozaury?
dinozaury ją pogryzły
;)
uwielbiam smaczki językowe dzieci
jestem w nich po prostu zakochana i choćby dla samego ich słuchania, chcę mieć dzieci ;-)
Mojemu młodemu nie moge wybić z głowy zwrotu " ale się boiłem..." gdy mówie poprawnie powtórzy a zaraz i tak swoje plecie.
OdpowiedzUsuńmoże chodziło jej o "ewenement" :D
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez administratora bloga.
OdpowiedzUsuń